Web Analytics
eXec.plMAGAZYN UŻYTKOWNIKÓW KOMPUTERÓW AMIGA

Dodano: 2021-10-22, Autor: Marcin "Piana" Pianka, Kategoria: Publicystyka, Liczba wyświetleń: 3000

A A A

Papier toaletowy Commodore

Dyskusje pod hasłem "co by było gdyby Commodore nie upadło..." powracają przy okazji kolejnych już rocznic. Nic nowego tu powiedzieć się nie da, to chyba oczywiste, ale temat świetnie nadaje się do niekończących się dyskusji retromaniaków w nieodłącznym towarzystwie napojów wysokoprocentowych. Można wówczas snuć wizje nie z tej ziemi i orbitować myślami aż po granice galaktyki. Ach, co by wówczas się nie działo... Normalnie krowy by mleko zaczęły dawać lub coś w tym stylu. Pragnę jednak zaznaczyć, że moim zdaniem same historie alternatywne to świetna zabawa intelektualna rozwijająca nasze szare komórki. Wystarczy wspomnieć choćby podręcznik historii alternatywnej autorstwa Andrzeja Pilipiuka.

Pora jednak wracać do głównego wątku i zacznę od razu z grubej rury, mówiąc kolokwialnie. Rzućmy sobie okiem na stronę Commodore teraz, w roku 2021. I co widzimy? Na dzień dobry dostrzegamy informację o tym, że każdy może sobie wykupić licencję na używanie znaczka Commodore. Można więc produkować cokolwiek, choćby i tytułowy papier toaletowy z logo C=, dla napalonych retromaniaków. Oczywiście warunkiem jest zapłacenie odpowiednią sumy. I jak się czujecie, drodzy fanatycy tej marki, skoro to dla was to taka świętość? Warto wspomnieć, że kilka lat temu firma owa wypuściła telefony z logo Commodore i wielkiego sukcesu nie było. Dlaczego podobnie nie mogło być z innymi produktami? Czyżby jednak nie mieli patentu na zdobywanie rynku? Hmm...

Commodore

Dlaczego ludzie w swoich opiniach zakładają, że najbardziej możliwy jest wariant pozytywny przetrwania Commodore i skutkowałoby to dla nas czymś super-hiper-mega-fantastycznym? Przecież bardziej prawdopodobnym byłaby rezygnacja z marki Amiga (albo odsprzedaż jej, podobnie jak choćby IBM sprzedał min. produkcję laptopów ThinkPad) i skupienie się na biznesowych pecetach, czyli produkowaniu ich w Azji, naklejaniu własnego znaczka i pobieraniu odpowiedniej marży. Pamiętajmy, że Sharp i Philips też produkowali kiedyś komputery 8-bitowe. I czy coś z tego wynika dla nas obecnie? A może Commodore w ogóle mogło sobie odpuścić komputery i zająć się np. wacikami lub karmą dla psów? Wariant równie możliwy, skoro już puszczamy wodze wyobraźni.

Pytanie dodatkowe - co byśmy mieli z przetrwania Commodore? Czy posiadanie komputera z logo C= coś by zmieniło? Na ile byłaby to firma innowacyjna? Pamiętajmy, że tuż przed upadkiem firmy produkty już nie porywały konsumentów i próbowano sprzedawać to samo raz jeszcze tym samym klientom. To się nie mogło skończyć dobrze.

Patrząc chłodnym okiem - Windows (od wersji XP SP2) jest dobrym systemem, Linux daje olbrzymie możliwości konfiguracji pod własne potrzeby, a Apple zaspokaja próżność cyfrowych snobów. Sony i Microsoft wypuszczają co kilka lat fantastyczne konsole do gier. Ba, duża część usług i narzędzi zmienia się w aplikacje webowe/chmurowe i zupełnie nie ma znaczenia platforma sprzętowa której używamy. Należy zadać sobie pytanie: czy czegoś nam brakuje? Pytanie tak postawione jest oczywiście z gruntu przewrotne, bo Napoleon Bonaparte nie potrzebował czołgów do prowadzenia wojaczki, ale tylko dlatego, że ich po prostu wówczas nie było... Pamiętajmy jednak, że Amiga nie była oryginalnym tworem firmy na C, a jedynie została wykupiona. Co się stało później - dobrze wiemy.

Pozwolę pominąć sobie opinie weteranów sprzed trzydziestu lat, bo takie książki (pisane po latach, w przeciwieństwie do dzienników spisywanych na bieżąco) mają za zadanie udowodnić tezę, a przy okazji pokazać, że byliśmy "debeściakami" i tylko kłody podstępnie nam rzucane pod nogi zaprzepaściły olbrzymi sukces. Biznes jest z natury bezwzględny i eliminuje słabsze jednostki, ale tak musi po prostu musi być. W innym przypadku mamy bidę z nędzą, a znana analogia do szczupaka w stawie karpi wydaje się być uzasadniona.

Z drugiej strony pamiętajmy, że dzisiaj wciąż mamy komputery Amiga, sprzedawane jako AmigaOne. Ilu z miłośników Commodore je ma? Ale tak szczerze. A ilu po prostu zamknęło się w skorupie i woli żyć marzeniami? Marzeniami, które bardzo szybko się rozwiewają. Gdy tylko firma A-EON zaśpiewa sobie 9000 zł za komputer AmigaOne X5000, to nagle dochodzi do nas olśnienie, że może jednak portfel i możliwości sprzętu są ważniejsze niż czysty sentyment? A szybki laptop z Windowsem będzie najrozsądniejszym rozwiązaniem.

Commodore i Atari zniknęły z rynku komputerów, gdyż nadchodził czas gier 3D, Windowsa 95 i internetu. Fala zmian zmiotła z rynku firmy kompletnie nieprzygotowane na nową epokę. Czy tak być musiało? Najwidoczniej tak. Wszystko płynie - jak mawiał pan Tharei. Nie ma żadnej, ale to żadnej pewności, że coś by z tego wyszło gdyby jednak do bankructwa w 1993 nie doszło. Ba, więcej nam mówi, że nic by z tego nie było. Rzeczywistość jest brutalna, a złudne uczucia bywają szkodliwe. Ja mogę doradzić jedno - może po prostu "Szanujmy wspomnienia", jak śpiewali Skaldowie. I tylko tyle.

Marcin "Piana" Pianka
zobacz inne nasze artykuły » komentarzy: 11
Menu
Baza wiedzy
AmigaOS.pl
Naczelny poleca
Najpopularniejsze
eXec blog

Świat poza Amigą: