Web Analytics
eXec.plMAGAZYN UŻYTKOWNIKÓW KOMPUTERÓW AMIGA

Dodano: 2014-03-29, Autor: Konrad Wiszniewski, Kategoria: Gry, Liczba wyświetleń: 4567

A A A

Battle for Wesnoth

Wesnoth

Wstęp

Elficki dowódca rozglądał się z tajemniczym wyrazem twarzy. Wodząc spokojnie, ale uważnie wzrokiem po szarych nieprzyjaznych górskich okolicach. Z dala od gęstego lasu nie czuł się tu komfortowo, nawet mając za swoimi plecami elitarną drużynę stąpających niemal bezgłośnie elfickich snajperów gotowych zasypać setkami strzał dowolny cel w ułamku sekund wraz z obstawą tuzina mistrzów miecza, dzielnych obrońców leśnych osad. Czas nagle spowolnił gdy cichy stukot spadających nieopodal kamieni oznajmił to co nachodzi. Nieuchronną Bitwę...

Tak mogłaby zaczynać się jedna z kampanii czy też pojedynczych przygód, których jest wiele i wciąż przybywa w grze Bitwa o Wesnoth (Battle for Wesnoth).

Jest to darmowa, multi-platformowa (dostępne są wersje dla systemów AmigaOS4 i MorphOS) strategia turowa z elementami RPG, wizualnie przywodząca na myśl kultową grę Heroes of Might&Magic ale poza stroną wizualną i turowością podobieństwa zanikają. Tzn. mamy tu rasy 'Tolkienowskie' - Elfy, Krasnoludy, Orki, Ludzi, Nieumarłych oraz smokowców i jaszczuroludzi plus całe mnóstwo ras w dodatkach do ściągnięcia - mówiąc mnóstwo mam na myśli dokładnie to!

Jest tego tyle, że części nie widziałem nawet w akcji, a gram w to już trochę. Jednak w kwestii dla mnie najbardziej istotnej - mechanizmu i strategii różnice są przepastne.

Grając w Bitwę o Wesnoth człowiek uświadamia sobie jak bardzo łudził się czując się 'strategiem' grając w Heros'ów, których de facto nadal lubię i darzę sentymentem, a do których w tym tekście być może będę jeszcze nawiązywał.

Zasady gry

Wszystko zaczyna się zwykle (nie zawsze, zależnie od mapy ale nawet wtedy w końcu tam rozgrywka wcześniej czy później prowadzi) w Zamku. Nasz dowódca stoi tam na szarym polu gdy rozpoczynamy rozgrywkę, pozostałe zaś heksagonalne ciemniejsze pola zamku - ich ilość zależy od wielkości zamku służą do rekrutacji jednostek, specyficznych dla danej rasy.

Jednostka rekrutowana w danej rundzie nie może wykonywać żadnej akcji - poza ew. obroną jeśli zostaje zaatakowana. Na jednym polu może być oczywiście rekrutowana tylko jedna jednostka w tym samym czasie.

Każda rekrutacja wiąże się z wydatkiem w złocie z naszego skarbca i każda jednostka - zależnie od poziomu zaawansowania (większość jednostek może rozwijać się do trzeciego, z każdym poziomem uzyskując nowe cechy i podnosząc statystyki), kosztuje nas dziennie określoną ilość złota. Owo złoto zaś, wzorem średniowiecznych władców (a dzisiejszych Urzędów Podatkowych) pozyskujemy ze zdobytych wiosek które wpłacają nam dziennie określoną ilość myta, zwykle 2 sztuki złota dziennie. Czasem zdarza się również znaleźć czy zdobyć kupkę złota. Poza tym w kampaniach są zwykle bonusy za wcześniejsze ukończenie mapy, etc.

Po poznaniu kilku podstawowych zasad, opanowaniu sterowania (dość prostego), zrozumieniu zależności pory dnia i charakteru naszej jednostki (chaos ma lepsze cechy nocą, praworządni za dnia, elfy i krasnoludowie jako jednostki neutralne i widzące dobrze w nocy mają to gdzieś), w czym ma pomóc wprowadzenie - tutorial, warto rozpocząć jedną z mniej zaawansowanych, załączonych kampanii, których na starcie mamy kilka.

Generalnie wszystkie załączone kampanie są ciekawe i pozwalają nam w pełni zapoznać się z mechniką gry, dostępnymi rasami, terenami, a nawet artefaktami. Do każdej kampanii jak i zwykłej mapy dopisana jest mniej lub bardziej skomplikowana czy ciekawa historia. Właściwie element RPG jest raczej umowny, w niektórych kampaniach możemy owszem decydować np. o kierunku w jakim podążymy czy po czyjej stronie staniemy ale summa summarum wszystko sprowadza się do Bitwy.

Rozgrywka

No właśnie - przejdźmy do konkretów. Dla fanów strategii czasu rzeczywistego wydawać się może niepojęte jak gra turowa może emocjonować, pobudzać rytm serca czy denerwować no bo przecież nuda, tury, rundy, czekanie, zamułka.

Otóż to zależy, jeśli grasz solo - kampanię czy mapkę i grasz wolno, bo tak też wolno Twoja sprawa i prawo. Może znużyć czy znudzić, ale ich poziom trudności jest na tyle zwykle wysoki, że nie mamy możliwości mechanicznego rozbijania kolejnych jednostek wroga bez odrobiny choćby zastanowienia się nad kolejnym ruchem. Co innego gra on-line. Tu się tak naprawdę rozpoczyna Bitwa! Bo po pierwsze nie wolno niepisanym prawem, czasem jednak forsowanym limitami czasowymi, grać wolno. Tu się walczy.

Tak naprawdę głównym celem wszelkich kampanii off-line poza okazjonalnym pragnieniem pogrania samemu wczucia się w przygodę - jest to właśnie trening przed grą on-line. Przyznać muszę, że społeczność graczy on-line jest bardzo aktywna. Spotkać można tam dość sporo rodaków ale generalnie pojawiają się ludzie ze wszelkich stron świata, jednak głównie Europy.

Oczywiście jak w każdej społeczności internetowej spotkać można kompletnych dupków, nowicjuszy udających starych wyjadaczy (tuż po ukończeniu kampanii nie jest się owym, przekonałem się o tym na własnej skórze niejednokrotnie), ale generalnie panuje tam bardzo miła atmosfera. Pomimo tego, że się ze sobą głównie walczy, ale robi się to przecież również w sojuszach.

Problemem z którym zetknąłem się jednak grając w amigową wersję tej gry jest jej wersja 1.8.6 podczas gdy standardem jest obecnie (przy wersjach Windows i Linux) 1.10 i to zdaje się ograniczać możliwość gry on-line do gry z posiadaczami owej wersji. Za każdym razem wchodząc na oficjalny serwer do gry on-line obecne były tylko 2-3 osoby i to zwykle już zajęte grą. Zwykle jest ich kilkadziesiąt przy wersji 1.10 plus do wyboru jest kilka wolnych, aktywnych map do przyłączenia.

Mapy

Ilość dostępnych rodzajów map do gry on-line jest teoretycznie nieograniczona, gdyż poza standardowymi zasadami gry jak i rasami, rodzajami broni etc. dostępne są do ściągnięcia dodatki, ery, zasady, mapy etc. Najbardziej popularnymi są jednak na przykład - "Krzyż Istar" czyli maleńka mapa, podzielona na cztery zamki, gdzie dwa sojusze po dwóch graczy 'naparza się' na małej przestrzeni pomiędzy sobą. Rozgrywka zazwyczaj trwa do godziny, a po np. około 20 minutach jedna ze stron przejmuje inicjatywę, ale przy odrobinie szczęścia i umiejętnej grze wszystko może się jeszcze diametralnie zmienić, jak w życiu, jak na wojnie. Fajna szybka konkretna rozgrywka, gdzie stosunkowo szybko okazuje się kto gra 'na fuksa' a kto wie co robi, zna dobrze zasady, wie kiedy zaatakować, wycofać się, przegrupować etc.

Inny przykład mapy to "Colloseum", gdzie wszyscy gracze grają po tej samej stronie przeciw komputerowi. Mają do dyspozycji jednak jedynie jedną jednostkę - wybranego bohatera, którego mogą rozwijać. Po zniszczeniu kolejnej fali przeciwników gracze mogą skorzystać z namiotu w którym mogą zakupić nowe umiejętności, rozwinąć cechy, itd. Po określonej ilości 'fal' czeka nas oczywiście 'Boss' tj. 'mega-bestia z kolesiami'. Fajna mapka ale niestety czasami za często z mojego doświadczenia 'laguje', zwiesza się na rundzie komputera. Parę razy (po parogodzinnej sesji) udało mi się ją ukończyć choć drużyna była już mocno zdziesiątkowana czy może raczej "zszóstkowana", bo grę zaczyna się w 6 bohaterów.

To tylko dwa popularniejsze przykłady, oczywiście warto próbować również innych. W internecie pojawiają się coraz to nowsze. Warto na przykład zainstalować dodatek "Ageless Era", który dodaje nam dziesiątki nowych ras czy może raczej frakcji i jest stosunkowo często spotykany na serwerze do gry on-line. Bez tego dodatku nie będziemy w stanie zwyczajnie przyłączyć się do gry a są tam naprawdę ciekawe frakcje takie jak np. shogun z wojskami japońskimi czy nawet legioniści czy krasnoludowie wytwarzający magiczne bronie. Długo by wymieniać nawet nie wymieniłem ulubionych tylko jakieś przykładowe które przyszły mi do głowy.

Oprawa audio-wizualna

Przejdźmy do oprawy, po tym ogólnym dość opisie samej gry. Grafika w pierwszym momencie, gdy odpaliłem tutoriala trochę mnie zawiodła. Od razu nasunęły się porównania oczywiście do 'Herosów' gdzie chwilami nawet w 'Trójce' grafika wydaje się być bogatsza, bardziej animowana i dopracowana. Ale to wrażenie szybko mija, człowiek się zwyczajnie przyzwyczaja i nawet docenia walory graficzne, a grywalność i mechanika, a przede wszystkim - 'miodność' rozgrywki totalnie przechylają szalę na korzyść Wesnotha.

Grafika jest dość minimalistyczna, ale przejrzysta i przyjemna dla oka. Jeśli chodzi o wersję Amigową nie zauważyłem różnic w oprawie. Początkowo na sprzęcie na którym to testowałem (Sam) miałem problem z prawidłowym wypromowaniem ekranu przy pełnym ekranie (fullscreen - zamiast trybu okienkowego) pojawiały się artefakty, znaczące przekłamania obrazu (na mA1 nie miałem takich problemów - przyp. SZAMAN) i przede wszystkim szybkość odświeżania spadła tak znacząco, że gra stała się zwyczajnie niegrywalna. Rozwiązaniem okazało się wypromowanie gry w trochę mniejszej rozdzielczości niż wcześniejsza w oknie (wiązało się to również z redukcją rozdzielczości samego Workbencha) a następnie rozciągnięciem ekranu i wszystko było w porządku.

Muzyka w grze jest przyjemna dla ucha i nie nuży tak szybko, oczywiście zawsze można ją wyłączyć. Efekty dźwiękowe choć proste, nie pozostawiają wiele do życzenia. Chrzęst broni, jęki, itd. wszystko jest na miejscu. Generalnie strona dźwiękowa jest na dobrym poziomie bez rewelacji, ale też bez żadnych szczególnie irytujących 'plumkań'.

Wesnoth, trzeba to podkreślić jest grą strategiczną, nieważne jak bajkowo z pozoru wyglądającą (no, z pewnością mniej niż HOMM IV). Podczas gdy HOMM to jednak taka niby strategia, niby RPG czy też wręcz przygodówka. Bo jeśli tak dokładniej przeanalizować stronę taktyczną owej są tam jedynie elementy strategii. Takie szczegóły jak wpływ terenu na obronę jednostki czy noc i dzień, rodzaje broni i ich wpływ na danego rodzaju obronę jednostki oraz wiele innych szczegółów sprawiają, że opisywana gra staje się wyzwaniem i nie nudzi się zwłaszcza gdy gramy z innymi graczami.

Podsumowanie

Naprawdę gorąco polecam ową grę zarówno miłośnikom strategii turowych czy też klimatów fantasy jak i tym którzy do tej pory z owymi nie mieli styczności - kto wie może zmienią zdanie. Naprawdę dziwi mnie tak nikłe zainteresowanie wersją amigową tej gry. Szkoda, że rozwój tej wersji (wynika to ze wspomnianego nikłego zainteresowania zapewne) jest tak powolny, niemal żaden w stosunku do wersji windowsowej, no ale taka już jest specyfika naszego amigowego światka. Dobrze, że pojawiają się takie i inne gry od czasu do czasu. Życzę wszystkim przyjemnego grania i może do zobaczenia na polu Bitwy!

Na pierwszy szereg łuczników spadł grad ciężkich szarych głazów, instynktowny uskok uratował większość jednak impet uderzenia powalił kilkoro, śmiertelnie raniąc przy tym młodego elfa. Nawet nie znałem jego imienia - przez głowę dowódcy przemknęła ulotna myśl, gdy wykrzykiwał krótkie komendy w elfiej mowie.

Zza skalnego wyłomu przed nimi wybiegły pierwsze dwa Trole, tuż za nimi Orkowi łucznicy próbowali ustawić się do idealnego strzału. Na komendę dowódcy łucznicy nieranieni przy pierwszej salwie wroga wypuścili przygotowane wcześniej strzały w kierunku nacierających trolich osiłków, zaś pół tuzina weteranów wojen elfickich, mistrzów miecza, była już w połowie drogi na wzgórzu na lewo od pola bitwy wysłanych do natarcia na łuczników zajętych celowaniem zza trolich cielsk..

To będzie krótka, ale krwawa bitwa. - Nie brać jeńców - rzucił spokojnie dowódca już w biegu wyciągając oba miecze...

Konrad Wiszniewski
zobacz inne nasze artykuły » komentarzy: 6
Menu
Baza wiedzy
AmigaOS.pl
Naczelny poleca
Najpopularniejsze
eXec blog

Świat poza Amigą: