W grze Wings wcielamy się w postać pilota, który steruje aeroplanem z okresu pierwszej wojny światowej. Jak łatwo się domyśleć naszym zadaniem jest walka z niemiecką armią. Akcja gry toczy się zza pleców bohatera a przeciwnicy są w 3D! Oczywiście nie jest to 3D jakie znamy obecnie ale fajnie jest popatrzeć na pierwsze próby przeniesienia akcji w trzeci wymiar. Kamera jest nieruchoma tak więc nie możemy patrzeć gdzie chcemy a jedynie obserwujemy widok na wprost samolotu. Trzeba przyznać, że bardzo to utrudnia orientację w terenie. Na szczęście mamy małą pomoc, nasz pilot patrzy w kierunku z którego nadlatuje wróg.
Poza wrogimi samolotami przyjdzie nam walczyć również z wrogimi balonami. Co parę misji nasza gra zmienia obrót i zamiast latać w 3D latamy nad wrogimi bazami i rozwalamy wszystko co tylko się da. Wtedy rozgrywka odbywa się w rzucie izometrycznym.
Wings nie jest grą na jeden wieczór a do wylatania jest ponad 100 misji. Tak więc ukończyli ją jedynie nieliczni. To wszystko zajmuje zaledwie dwie dyskietki co daje w przeliczeniu około 1,5 MB danych. Trudno sobie wyobrazić współczesną grę zajmującą tak mało miejsca.
W trakcie gry w niektórych momentach jest naprawdę gorąco gdy musimy samotnie walczyć z trzema lub czterema samolotami dodatkowo będąc pod ostrzałem wrogiej artylerii. Potwierdza to tylko jedno, że w grze możemy zginąć w każdym momencie. Jeśli zostanie uszkodzony silnik samolotu to mamy jeszcze szanse się uratować i awaryjnie wylądować. Jednak gdy zostanie postrzelony pilot ze skutkiem śmiertelnym to przed kraksą nic nas już nie uratuje.
Na uwagę zasługuje możliwość instalacji gry na dysku twardym. To naprawdę rzadko spotykana rzecz biorąc pod uwagę rok wydania i popularność dysków twardych wtedy na naszej platformie. Wings działa już na nierozbudowanej Amidze 500 choć do pełni szczęścia potrzeba nieco lepszego procesora oraz odrobiny pamięci fast. Gra naprawdę warta jest polecenia. Trzeba tylko nieco przymknąć oczy na grafikę.